W słynnym filmie Coppoli „Czas Apokalipsy” z 1979, główny bohater, znajdując się w pokoju hotelowym, i patrząc na obracający się, niemalże topiący się od gorąca, wirnik wentylatora, wypowiada: „Sajgon”. Tym jednym słowem kapitana Willarda można opisać warunki jakie panowały podczas 66 edycji memoriału redaktora Strzałkowskiego.
W 30 stopniowym upale, w bielańskiej hali o wystawie południowej, spotkało się kilkudziesięciu adeptów tenisa stołowego z całego Mazowsza. Najlepsi w swoich kategoriach wiekowych, pozycjonowani zgodnie z rankingiem MZTS, nadto zawodnicy wyłonieni z eliminacji rejonowych m.in. w Warszawie, Płocku, Radomiu, Płońsku czy Ciechanowie, a także kilka tzw. „dzikich kart”, potykało się ze sobą i niezwykle trudnymi warunkami, w porze, gdy szanujący się mieszkańcy wyprażonej słońcem Italii czy Hiszpanii zażywają z reguły siesty…
W kategorii „Chłopcy młodsi” (roczniki 2010 i młodsze) po pasjonującym finale z Antkiem Skrzeczkowskim (uczestnik Mistrzostw Polski kat. „Żak”, wicelider Mazowsza w tejże kategorii), obfitującym w dramaturgiczne przewrotki, w tym obustronne obrony piłek meczowych, zwyciężył nasz szkolny kolega z klasy II a, Ignacy Sławiński (jeden z najmłodszych zawodników finału) w stosunku setów 3:2 (w secie ostatnim 14:12!), biorąc tym samym swoisty rewanż za Mistrzostwa Polski „Żaków” w Ostródzie!
Warto dodać, że osobliwością prestiżowego, 66 memoriału redaktora Strzałkowskiego, rozgrywanego nieprzerwanie od przeszło 6 dekad turnieju (nierzadko wygrywanego przez przyszłych reprezentantów Polski w tenisie stołowym), było to, że równolegle tego samego dnia, w tej samej hali i w tych samych piekielnych warunkach, rozegrano także XXV Grand Prix Bielan, w którym to, ponownie, zwyciężył Ignacy Sławiński!
Gratulujemy!